HEJ HO!
Święta Bożego Narodzenia to dość burzliwy okres. Rynek przepełniony jest produktami dla dzieci i niemowląt mającymi sprawić im radość oraz w większości odciążyć rodziców (nie oszukujmy się). Bujaczki, leżaczki, wibrujące i huśtające oraz wszelkiej maści chodziki, skoczki i pchacze…można wymieniać i wymieniać, bo jest tego cała masa. Dobre czy nie? Fajny prezent czy lepiej podziękować mikołajowi za taki podarek? To zależy!
Gadżety dostępne na rynku można podzielić na kilka grup:
- Ratujące zdrowie fizyczne i psychiczne rodziców.
- Nie są złe, ale bez nich też można żyć.
- Takie, które sprawdzają się u jednych, a u drugich już zupełnie nie.
- Takie, których po prostu nie powinno być.
Wybrałam 5 najpopularniejszych, z mojego doświadczenia, produktów: wisiadło, skoczek, chodzik, pchacz, leżaczek-bujaczek z wibracjami. Każdego z nich przedstawię podstawowe minusy, o których opiekun czasem nie ma pojęcia.
DLACZEGO NIE SKOCZEK:
– dziecko wisi podtrzymywane za krocze,
– dziecko nienaturalnie odpycha się palcami od podłoża,
– dziecko samodzielnie skacze mając około 2 lata (skoczki polecane są często od 6 miesiąca życia!!!).
DLACZEGO NIE CHODZIK:
– zakłóca procesy rozwojowe na każdym etapie osiągania umiejętności motorycznych dziecka,
– ogranicza naukę upadania,
– rozleniwia dziecko,
– dziecko nie ma możliwości trenowania równowagi, nie przenosi aktywnie ciężaru ciała z nogi na nogę,
– dziecko ma trudności z oszacowaniem odległości,
– wzmacnia nieprawidłowy cykl chodu,
– dziecko zawieszone jest na kroczu.
DLACZEGO NIE LEŻACZEK-BUJACZEK:
– ogranicza naturalną potrzebę ruchu dziecka,
– wibracje, melodyjki, migające światełka często zbyt mocno stymulują zmysły dziecka (przeładowanie układu nerwowego),
– zaburza harmonijną pracę mięśniową mięśni szyi, tułowia, bioder, nóg oraz naturalne przemieszczenie ciężaru ciała dziecka,
– w leżaczku dziecko przyjmuje pozycję, która nie jest zgodna z przebiegiem prawidłowego rozwoju małego człowieka,
– w leżaczku dziecko nie ćwiczy, praktycznie zawsze leży krzywo, z przekrzywionym tułowiem i głową,
– powinien być całkowicie wykluczony u dzieci z trudnościami: obniżone/podwyższone napięcie mięśniowe, asymetria, kręcz szyi.
DLACZEGO NIE WISIADŁO:
– dziecko wisi w niefizjologicznej dla siebie pozycji,
– cały ciężar ciała dziecka wspiera na swoim kroczu,
– brak wsparcia i podtrzymania kończyn dolnych (niekorzystny wpływ na stawy biodrowe).
DLACZEGO NIE PCHACZ:
– nieodpowiedni dla dzieci, które samodzielnie nie chodzą,
– dziecko pochylone jest do przodu, większość ciężaru ciała spoczywa na przodostopiu (nieaktywna praca brzucha i pośladków),
– ciało nabiera niewłaściwych nawyków ruchowych,
– często zbyt lekki co niesie za sobą ryzyko upadków,
– dziecko ma trudności z oceną przestrzeni.
Minusów jest dość sporo, pewnie o wielu nie wspomniałam. Plus jest tylko jeden i nazywam go sprawczością. Co to znaczy? Ano tylko tyle, że dziecko samo może coś zrobić i widzi tego skutek. Tutaj coś pchnie i już idzie, tutaj odbije się palcami i już skacze i jest wspaniała zabawa. Każdy opiekun chce, żeby jego dziecko było szczęśliwe, zadowolone i na takie wyglądają dzieciaki reklamujące wszystkie gadżety. Tylko sprawczość dziecko rozwinie bawiąc się grzechotką i nie potrzebuje do tego skoczka. Pamiętajmy, że każde dziecko rozwija się indywidualnie i nie ma sensu przyspieszać i zaburzać czegoś co przebiega naturalnie.
A Wasze dzieci korzystają z w/w produktów? Może posiadacie coś zupełnie innego?
Hej Ho!