Rynek przepełniony jest różnorakimi gadżetami dla dzieciaków. Maty edukacyjne, skoczki, pchacze, chodziki no i bujaczki leżaczki. To jak to  z nimi jest? Szkodzą czy nie? Faktycznie potrzebne są maluchowi w rozwijaniu umiejętności czy raczej wbrew przeciwnie – przeszkadzają?

 

Co to jest bujaczek leżaczek?

bujaczek leżaczek opinie

Właśnie to co widzisz wyżej.

To jest wersja podstawowa. Są też takie wybajerzone, które bujają, wibrują, grają i nie wiem co jeszcze robią. Pamiętam jak byłam na podstawowym szkoleniu z koncepcji NDT Bobath. Na części niemowlęcej pojawił się Tato z 2. miesięczną córką, która non stop korzystała z bujaczka leżaczka z wibracjami. Tato twierdził, że jest to najlepszy wynalazek obecnych czasów i on wykupi wszystkie leżaczki z wibracjami ze sklepów byleby jego dziecko mogło z niego korzystać. Zaznaczał, że dziecko się w tym uspokaja i szybko zasypia. Po uświadomieniu Taty jaką krzywdę robi swojemu dziecku udało mu się „odstawić” bujaczek po 3 dniach. Za to my podczas terapii widzieliśmy znaczącą poprawę w funkcjonowaniu dziecka i jego układu nerwowego.

 

Do czego jest wykorzystywany bujaczek leżaczek?

To wszystko chyba zależy od pomysłu rodzica. Zapytałam Was na Instagramie w jakich sytuacjach Ty wspierałaś się leżaczkiem i odpowiedzi były dość zróżnicowane:

– by pójść do toalety,

– by wziąć prysznic,

– by zrobić swój trening,

– do karmienia, gdy dziecko jeszcze nie potrafiło samodzielnie siadać,

– by mieć dziecko na oku,

– podczas gotowania,

– do czytania książeczki dziecku,

– bo babcia kupiła i by nie było jej przykro.

A teraz wyobraź sobie, że bujaczki leżaczki znikają z naszego globu. Co zrobiłabyś z dzieckiem? Gdzie byś je odłożyła? Co innego mogłabyś mu zaproponować? Łóżeczko? Leżenie na macie? Zastanów się nad tym, a potem przejdź do czytania dalej ?

 

Jak prezentuje się postawa ciała dziecka w tym niemowlęcym gadżecie?

Spójrz na grafikę.

bujaczek leżaczek opinie

 

Co mnie niepokoi?

1. Mały repertuar ruchowy dziecka.

Co dziecko może robić w bujaczku leżączku? Oprócz „leżenia” oczywiście. Obserwować otaczający go świat, chwycić zabawkę i…tak naprawdę tyle. Są niemowlęta, która nauczą się jak bujać bujaczkiem i robią to same. Zwykle jednonożnie tworząc większą lub mniejszą asymetrię w swoim ciele.

2. Obciążenie okolicy lędźwiowej kręgosłupa.

W bujaczku leżaczku kręgosłup lędźwiowy jest ciągle obciążony, a kręgosłup szyjny odciążony, zupełnie odwrotnie niż byśmy chcieli. Dlaczego? W pozycji leżenia tyłem dziecko podczas aktywności wkładania stóp do buzi czy nawet też łapania za stopy czy kolana przenosi swój ciężar ciała w okolicę obręczy barkowej i odcinka szyjnego kręgosłupa. Gdy maluch leży w bujaczku ciężar jest…no wiadomo już gdzie…w okolicy lędźwiowej. Sprawia to, że dziecko nie może trenować tak ważnej dla niego umiejętności. Mam nadzieję, ze rozumiesz tę różnicę.

3. Trudności w utrzymaniu symetrii ciała.

Wiadomo, symetria przychodzi z czasem. Boczna stabilizacja tułowia pojawia się w momencie opanowania przez dziecko umiejętności samodzielnego przyjęcia pozycji siedzącej. Nie spotkałam jeszcze dziecka, które w leżaczku spędzało czas w pełnej symetrii całego ciała łącznie z głową. Maluch, który przychodzi na świat nie panuje nad swoim ciałem w żaden sposób. Nie bez przyczyny mówi się, że jego układ nerwowy nie jest do końca dojrzały. Rodzic nie zawsze zauważy, że dziecko kolokwialnie mówiąc „krzywo siedzi”. Wyobraź sobie, że tak krzywo siedzi 20 minut, bo przecież ktoś powiedział, że to nie zaszkodzi.  A jeszcze dziecko boryka się z asymetrią, niskim napięciem mięśniowym i tak 20. minutowym krzywym siedzeniem niszczysz cały trud fizjoterapeuty oraz Twój podczas ćwiczeń z dzieckiem w domu. Nie mówię, że jest tak zawsze, ale może akurat Ciebie ten problem dotyczy. Bujaczek leżaczek przestaje być atrakcyjny dla dzieci, które samodzielnie przyjmują pozycję siedzącą. On doskonale wie, że sam potrafi znacznie więcej osiągnąć i więcej doświadczać. Takie dzieci posadzone w leżaczku są zwykle symetryczne. Tylko dlatego, że mają lepszą kontrolę swojego ciała na poziomie nerwowym oraz zdobyły już pewne umiejętności ruchowe, które tę kontrolę mu nadały.

4. Przedwczesne torowanie pozycji siedzącej.

Tak, jest to torowanie pozycji siedzącej. Mamy bardzo duże obciążenie odcinka lędźwiowego kręgosłupa, często guzów kulszowych i to jest już pozycja bliższa siedzeniu niż leżeniu. Niestety.

5. Trudności w rozwijaniu prawidłowego napięcia i siły mięśniowej całego ciała.

W leżaczku dziecko jest zgięte i w kierunku tego zgięcia pracuje. To znaczy tylko tyle, że przewaga siły mięśni zginających nad prostującymi jest większa. Dziecko ma małe możliwości do zbierania doświadczeń globalnych. To do czego dąży maluch to wyprost wszystkich stawów całego ciała oraz kontroli i pracy antygrawitacyjnej w jak najwyższej pozycji. W bujaczku dąży, ale do zgięcia. Do tego dochodzi możliwość tylko i wyłącznie ciągnięcia zabawek zawieszanych na pałąku nad nim, co też predysponuje do większej aktywizacji zgięcia niż wyprostu. Prawidłowe napięcie oraz siła mięśniowa ma szansę na dobry rozwój tylko i wyłącznie kiedy dziecko ma możliwość pełnego repertuaru ruchowego dostosowanego do jego możliwości motorycznych. Dziecku oprócz ciągnięcia potrzebne jest i w sumie bardziej przyszłościowe i ważne w rozwoju ruchowym jest pchanie. Kontrola głowy, kontrola obręczy barkowej buduje się dzięki pchaniu w podłoże, tylko i wyłącznie. Dziecko spędzające czas w leżaczku nie zbuduje kontroli głowy, bo nie ma do tego odpowiedniego środowiska (środowisko czyli to co go otacza). Lepiej czas, który dziecko spędzą w bujaczku przeznaczyć na leżenie na podłodze czy w łóżeczku. Więcej pożytku to będzie miało, bo nawet w leżeniu na plecach małe dziecko ćwiczy! Przecież nad tymi latającymi w każdym kierunku nogami i rękami też trzeba panować przeciwko sile grawitacji. A to duży wysiłek dla noworodka.

6. W przypadku bujaczków leżaczków z wibracjami, melodiami – zbyt duża stymulacja układu nerwowego dziecka

Dlaczego? Wibracja jest dość trudnym bodźcem sensorycznym. Nieprawidłowo podawana i dozowana może wpływać na napięcie mięśniowe dziecka. Do tej stymulacji dodajmy bujanie + melodię i przebodźcowany układ nerwowy dziecka gotowy. Nawet! Jeśli trwa to tylko 20 minut dziennie. Jak rozpoznasz, że Twojemu dziecku to nie służy?

– trudności z autoregulacją,

– poszukuje silnych bodźców sensorycznych, czyli np. uspokaja się tylko wtedy gdy mocno je bujasz,

– trudności z zasypianiem.

Za każdym razem gdy zaproponujesz dziecku wibrację zastanów się dwa razy. Może te nieodkładalne dziecko, któremu trudno zasnąć to skutek właśnie zbyt dużej ilości bodźców sensorycznych?

7. Trudności w rozwijaniu czynnościowej długości stopy podczas wkładania stóp do buzi.

To uroczy widok kiedy maluch najpierw sięga do swoich kolan, później stóp, by w końcu włożyć je do buzi. Dzięki chwytaniu stóp rozwija się czynnościową długość stopy, ale nie tylko. Podczas spontanicznej aktywności, gdy dziecko chwyta za stopy, przez co ćwiczy te struktury, które odpowiadają za zwieranie łuków stopy, i tym samym wywiera wpływ na wszystkie 3 wymiary stopy: czynnościową długość, szerokość i wysokość wysklepienia. Dzieje się tak tylko wtedy gdy biodro ustawione jest we wzorcu zgięcie odwiedzenia i rotacji zewnętrznej. W bujaczku tak swojej nogi/nóg nie ustawi i tym samym odbierasz mu możliwość przygotowywania stóp podporu i chodu.

Pewnie pomyślisz: „a moje dziecko w leżaczku też wkładało stopy do buzi!”. Ok fajnie, ale w  jakim wzorcu? Gdy miednica jest obciążona, dziecko pochyla się jeszcze bardziej w przód by do tej stopy dosięgnąć. Podczas leżenia na plecach na macie pupa unoszona jest nieznacznie do góry, głowa spoczywa na ziemi. Rozumiesz różnicę?

8. Trudności w przyjmowaniu i rozwijaniu fizjologicznych aktywności ruchowych.

W bujaku dzieci nie rozwijają się. Leżą biernie przypięte pasami, żeby nie wypadło. W tym czasie Twoje dziecko mogłoby trenować obroty, podpór albo budować kontrolę głowy w leżeniu na brzuchu chociażby. W bujaku dziecko nie doświadcza, nie buduje napięcia mięśniowego oraz schematu swojego ciała. Nie uczy się, że nogi można podnieść do góry i złapać kolana czy stopy. W bujaku dziecko ma trudność z budowaniem linii środkowej ciała ponieważ trudno jest wyciągnąć obie ręce do zabawki. W bujaku dla mnie terapeuty wszystko jest na nie, bo leżaczek opóźnia zdolności motoryczne Twojego dziecka. Na pewno znajdzie się ktoś, to będzie twierdził „jego rozwijało się normalnie”. Ok, Wam się udało. Pytanie czy uda się dzieciom, które borykają się z niższym napięciem mięśniowym? Moim zdaniem nie.

 

Jak nie zwariować?

My korzystaliśmy z bujaczka leżaczka i nic mojego dziecku nie jest – tak pewnie usłyszysz od sąsiadki albo znajomej. Skutków długiego przesiadywania dziecka w tym „siedzisku” możesz nie zobaczyć od razu tu i teraz. Są dzieci, które wolnej opanowują pewne umiejętności, ponieważ nie miały możliwości doświadczania (przesiadywały w bujaczku). Są też dzieci, które mają problemy z dystrybucją napięcia mięśniowego, bo przesiadywały w bujaczkach. Są też dzieci, które borykają się z problemami ortopedycznymi, np. wadą postawy, bóle kręgosłupa w młodości i później. Nikt nie udowodni czy jest to spowodowane tym gadżetem, bo nikt tych trudności z nim nie wiąże. Jednak może lepiej dmuchać na zimne? Moim zdaniem warto zapobiegać niż leczyć i później spędzać niekończące się godziny na rehabilitacji.

 

Co zamiast?

Filozofia, którą ja wyznaję to „daj dziecku coś w zamian”. W tym przypadku „zaproponuj rodzicowi coś w zamian”. Jeśli obawiasz się, że dziecku pozostawionemu samemu sobie na podłodze coś się stanie wydziel mu przestrzeń na ten czas kiedy Ty, np. idziesz do toalety. Pamiętaj, dziecko pewniej czuje się na podłodze niż na kanapie, dlatego też wybierz podłogę, a nie sofę. Poza tym, może warto odłożyć dziecko do łóżeczka na ten czas kiedy Ty musisz na chwilę zająć się sobą? Może warto łóżeczko ustawić w miejscu widocznym dla Ciebie, byś nie była zaniepokojona tym co dzieje się w sypialni, bo przecież tam leży maluch. Wszystko oczywiście zależy też od wieku dziecka i nie każda z tych rad będzie uniwersalna. Na pewno wpadniesz na coś ekstra. Możesz się tym ze mną podzielić w komentarzu niżej. Chętnie przekażę to innym mamom w gabinecie.

 

Moje zdanie już znasz. Nigdy nie polecałam i nie polecać będę tego gadżetu. W moim domu też on nigdy nie zagości, bo jako terapeuta znam te gorsze strony i możliwe negatywne skutki. To co Ty zrobisz zależy tylko od Ciebie. Pamiętaj, że rozwój naszych dzieci zależy również od tego co im serwujemy i proponujemy począwszy od okresu niemowlęctwa.

 


Nie chcesz przegapić nowych artykułów na blogu? Kliknij TUTAJ i sprawdź szczegóły. Dzięki temu będziesz na bieżąco z każdą nową treścią na blogu.

 

Poprzednie wpisy...

Pamiętaj, że dostępne artykuły mają charakter informacyjny. Ze swoimi wątpliwościami udaj się do odpowiedniego specjalisty. Jeśli chcesz zadać mi pytanie kliknij w przycisk poniżej.