Ile razy już to słyszałaś? O tym, że trzeba kłaść dziecko na brzuchu, a już najlepiej na twarde. Na podłogę je połóż i niech leży, a co. Wszędzie o tym trąbią! Kładź Matko swe dziecię na brzuchu. Jak nie będziesz kładła to…i cała litania. A ile minut wytrzymuje leżąc na brzuchu? Żartujesz?! Dlaczego tak krótko? Moje to cały dzień leży na brzuchu, tak lubi!! A co robi jak leży na brzuchu? Płacze?! Moje to bawi się tym grającym pianinkiem ze S…! Musisz je kłaść! No musisz! Jaka z Ciebie matka?
STOP! Nie tędy droga, kochana Mamo.
Zacznijmy jeszcze raz.
Leżenie na brzuchu. Z logicznego punktu widzenia aktywność pozornie łatwa, no bo co trudnego jest w leżeniu na brzuchu? Dla nas dorosłych banał, to fakt. Dla niemowlaka, który przychodzi dopiero na świat to nie nada wyzwanie. Trudność tej pozycji to przede wszystkim wysoko utrzymujący się ciężar ciała, przewaga mięśni zginających nad prostującymi (efekt embrionalnej pozycji w brzuchu matki), nieproporcjonalna budowa ciała – wielka głowa i dużo, dużo, dużo mniejszy tułów. Spytasz co w tym trudnego, żeby tą głowę podnieść? Jakbyś miała podnieść ¾ powierzchni swojego ciała, znajdującej się jakoby na pochyleniu ujemnym i nie potrafiła się podpierać na rękach też miałabyś ogromną trudność. Wyobraź to sobie i spójrz na zdjęcie poniżej.
Zdj. 1. Dziecko miesięczne z prawidłowym podstawowym napięciem mięśniowym (1)
Na zdjęciu mamy miesięczne dziecko z prawidłowym podstawowym napięciem mięśniowym. Nie będę zgłębiać co o tym świadczy, bo na pewno powstanie o tym wpis. Jak myślisz? Gdzie spoczywa najwięcej ciężaru ciała? Na czym opiera się dziecko? Tak, masz rację – na policzku, mostku, czyli bardzo wysoko, w górnej części tułowia. Wraz z rozwojem ciężar ciała schodzi w kierunku miednicy, również po to, żeby uwolnić ręce do funkcji, czyli żeby dziecko mogło nauczyć się na nich podpierać i zacząć unosić głowę. Abstrahując, myślisz, że leżąc ¾ dnia w bujaczku leżaczku może się tego nauczyć? No właśnie nie. W bujaczku leżaczku fakt może i jest jakaś tam pozycja zbliżona do zgięciowej, ale cały ciężar ciała spoczywa na części lędźwiowej kręgosłupa i kości krzyżowej. Jak myślisz, czy takie „odwracanie” fizjologii dziecka jest słuszne w tym przypadku? Moim zdaniem, jako terapeuty, nie. Decyzję co zrobisz z leżaczkiem bujaczkiem po przeczytaniu tych paru zdań pozostawiam Tobie, ale wpis o tej pomocy rodzicielskiej również napiszę. Wracając do brzucha…
Jest wiele praw opisujących rozwój dziecka, między innymi prawo cefalokaudalne, czyli od głowy do ogona, od głowy do nóg potocznie mówiąc. Związane jest to tylko i wyłącznie z tym, że dziecko wraz z wiekiem pozyskuje kontrolę poszczególnych części ciała począwszy od głowy, a kończąc na ogonie. Ma to wspaniały związek ze „schodzącym” środkiem ciężkości, który również z policzka, górnej części mostka schodzi w kierunku lędźwiowym już około 5-6 miesiąca życia.
Do brzegu.
W gabinecie często pokazuję rodzicom jak radzić sobie z trudną dla dziecka pozycją na brzuchu. Skutki są różne, czasem dziecko w te propozycje wchodzi, a czasem niestety nie, ot życie. Nie na każde bolączki jest gotowa recepta Droga Mamo i czasem trzeba się porządnie nagimnastykować, doskonale o tym wiesz.
Skoro już omówiliśmy sobie wstępnie aspekt ciężaru ciała to przejdźmy do wspierania dziecka w przyjmowaniu pozycji na brzuchu. Nie wiem czy wiesz, możliwe, że tak, ale w aktywnościach z dzieckiem możemy posługiwać się jego zmianą ułożenia (jego, czyli dziecka), ale również zmianą środowiska (tutaj kłania się jedno z założeń koncepcji Ndt Bobath – dostosowywanie środowiska do dziecka, środowisko czyli to ta rzeczywistość, która nas otacza). W związku z tym, będziemy manipulować i dzieckiem i podłożem. Zaciekawiona? ?
- Twarzą w twarz. Tak, tak, połóż się z dzieckiem na jednym poziomie twarzą w twarz. Twoje dziecko na pewno w większy lub mniejszy sposób reaguje na Twoją twarz. Stanie nad dzieckiem i pozwalanie mu, żeby oglądało Twoje stopy nie jest dobrym pomysłem.
- Lustro. Bardziej doświadczone mamy wiedzą, że dzieci uwielbiają lustra. Jednym ze sposób jest postawienie go przed nim. Duże albo małe. Najlepiej takie, które obejmie twarz dziecka. No i połóż się tam z nim, nie stój nad nim. Razem raźniej.
- Piłka rehabilitacyjna. Sposób doskonale chyba znany mamom, które uczęszczały na rehabilitację wg koncepcji ndt bobath – leżenie na piłce takiej rehabilitacyjnej. Tutaj muszę wtrącić swoje 3 grosze. Słuchajcie, nie ma, jak to niektórzy mówią „ćwiczeń bobata”, „ ćwiczeń bobata na piłce”. Raz miałam sytuację, kiedy przyszła do mnie mama i mówi „proszę wykonać z dzieckiem ćwiczenia na piłce bobata, albo te na wałku też bobata”. Hmm, oczy zrobiłam jak 5zł, bo kurczę no skończyłam te szkolenie i wiem, że ono nie daje nam terapeutom tej KONCEPCJI gotowych rozwiązań terapeutycznych, a tym bardziej ćwiczeń. Więc, nie ma ćwiczeń bobatha i nie będzie, bo jest to koncepcja, a nie metoda. Wzburzam się wielokrotnie jak to słyszę.
Co daje piłka? Tak, pochylenie. Ułóż pieluszkę na piłce, dziecko na pieluszce, wysuń jego ręce przed ciało (żeby nie były pod brzuchem dziecka). Ustaw się za dzieckiem, lekko przytrzymaj jego pupę i poleżcie chwilę. Owalny kształt piłki oraz przytrzymanie miednicy dziecku „przenosi” ciężar ciała na miednicę i umożliwia dziecku łatwiejsze pchnięcie w podłoże oraz uniesienie głowy. To jest raczej dla mam z gatunku „zrobię ze swoim dzieckiem wszystko, niczego się nie boję”. - Leżenie w poprzek kolan rodzica. Historia taka sama jak w przypadku piłki. Połóż swoje dziecko w poprzek swoich kolan, które ustawione są w skosie (jedno z kolan unieś wyżej, drugie niżej). Pamiętaj! Pupa niżej, głowa wyżej!
Gotowe.
Wydaje mi się, że moim Mamom łatwiej jest przyzwyczaić dziecko do leżenia na brzuszku wprowadzając pewne schematy w ciągu dnia. Proponując tę aktywność ważne jest, żeby dziecko było wypoczęte, najedzone (może nie kładź z pełnym brzuchem) i spokojne. Jeśli dziecko nadal tej pozycji nie lubi, marnie dźwiga głowę, nie potrafi się podpierać na przedramionach, pomimo swojego wieku – udaj się do specjalisty. Z kolei jeśli nie jesteś pewna czy podłoże, na którym leży dziecko jest dobre to zapraszam Cię do TEGO wpisu. Dowiesz się tutaj jaką matę wybrać dla swojego dziecka. Za to TUTAJ dowiesz się dlaczego podłoga jest lepsza niż miękka sofa. 🙂
Nie chcesz przegapić nowych artykułów na blogu? Kliknij TUTAJ i sprawdź szczegóły. Dzięki temu będziesz na bieżąco z każdą nową treścią na blogu.
________________________
1. M. Matyja, A.Godola, Edukacja sensomotoryczna niemowląt. AWF. Katowice 2009.
2. Lois Bly, Motor Skills Acquisition in the First Year. Academic Press. United States 2003.