Otaczający nas świat oraz całe nasze życie jest jednym wielkim multisensorycznym doznaniem. Wymaga od nas umiejętności przetwarzania wielu bodźców sensorycznych jednocześnie. Dla osób nie mającym trudności z tą czynnością jest to dość proste. Problem pojawia się, gdy z nadmiarem bodźców sobie nie radzimy. Przeciążenie sensoryczne, przebodźcowanie, przestymulowanie dziecka to coraz bardziej znane definicje. Tylko o co właściwie w tym wszystkim chodzi?
Stymulowanie rozwoju dziecka – czy to konieczne?
Rodzic z każdej możliwej strony dostaje sygnał – stymuluj dziecko. Im bardziej i częściej będziesz stymulował dziecko tym szybciej i lepiej będzie się rozwijać. Tylko czym właściwie jest ta stymulacja? Czy to wszechobecne wszystkorobiące zabawki bombardujące zmysły dziecka? Czy to proponowane kontrasty? Mata kontrastowa, zabawki kontrastowe, karty kontrastowe. A czy faktycznie nasz świat jest w kontrastach? A może stymulacją jest motywowanie do zabaw, dawanie możliwości, dostosowanie otoczenia? A może nieproponowanie zbędnych gadżetów typu chodzik? A może stymulacją jest otaczający nas świat i już dodatkowych bajerów nie potrzeba? W tym wszystkim jest też druga grupa doradców mówiąca – a zostaw Ty dziecko w spokoju. Nie noś, nie bądź na każde zawołanie, niech poleży samo, niech bawi się samo. Wtedy tej stymulacji jest na pewno mniej. Tylko gdzie jest prawda? Ano zawsze pośrodku.
Są takie zdarzenia w życiu każdego dziecka większego czy tego mniejszego, że dużo się dzieje. Dużo wrażeń. A to spotkanie rodzinne, a to wyjście na plac zabaw, urodziny przyjaciółki mamy, wizyta w sklepie, wycieczka, spacer. Każda taka aktywność jest ogromną stymulacją dla układu nerwowego dziecka. Na docelowym spotkaniu może być całkiem znośnie, a powrót do domu, wieczorny relaks i kładzenie się spać jest jedną wielką katastrofą. Czy to już te wspomniane przestymulowanie dziecka? Możliwe.
Wyłączanie się, nadmierne pobudzenie, autostymulacje – co może być oznaką przestymulowania dziecka?
Wszystko z wymienionych. Pojemność każdego układu nerwowego jest inna. Nie wiem czy pojemność to dobre określenie. Każdy z nas ma inny próg tolerancji sensorycznej. Dla jednego stymulacja X będzie ok. Dla drugiej osoby będzie to nadto. Tak samo jest z dziećmi i ich reakcją na to „nadto”. Jak mogą reagować dzieci?
- Wyłączeniem się, wycofaniem uwagi/zaangażowania, zasypianiem. Układ nerwowy dziecka jest przesycony ilością bodźców i wyłącza się.
- Nadmiernym pobudzeniem i odreagowywaniem objawiającym się chociażby krzykiem, płaczem, wrzaskiem w panice i brakiem bezpieczeństwa. Starsze dzieci mogą kopać, rzucać zabawkami, uderzać, gryźć. Mogą też skierować podobne zachowania w swoim kierunku. Mogą dokonywać samouszkodzeń poprzez uderzanie głową, gryzienie dłoni, drapanie skóry, wyrywanie włosów.
- Autostymulacją objawiającą się jako bujanie, kręcenie w koło, trzepotanie rękami w reakcji na przytłaczające wymagania przetwarzania sensorycznego. Odbywa się ona w celu samoukojenia przeciążonego układu nerwowego i odcięcia przytłaczających bodźców.
Stało się, mleko się wylało, przestymulowanie dziecka gotowe – co dalej?
Nic. Tylko spokój nas uratuje. Dosłownie. Wyregulowanie dziecka, wyciszenie go w jakiś sposób powinno odbywać się w relacji do rodzica/opiekuna. Co więcej ta osoba dorosła sama w sobie powinna być wyregulowana. Nie uda nam się wyciszyć dziecka, gdy z nas samych ulewają się negatywne emocje. Kilka głębszych wdechów i wydechów, organizacja przestrzeni, pozbycie się stymulatorów. Powinno się udać.
Czy to oznacza, że musimy zamknąć się w czterech ścianach i unikać bodźców sensorycznych?
Zdecydowanie nie. Potrzeba stymulacji jest potrzebą fizjologiczną tak samo jak odżywianie. Natomiast warto pamiętać, że każdy z nas potrzebuje adekwatnej stymulacji. Zapotrzebowanie na bodźce sensoryczne może zmieniać się z dnia na dzień oraz od pory dnia i ogólnej formy dziecka. Zmysły niemowlęcia są dużo bardziej wrażliwsze niż starszego dziecka. Małe dziecko gorzej filtruje docierające do niego bodźce. Grający 24/7 telewizor w tle jest niezłym szumem informacyjnym dla układu nerwowego dziecka. My potrafimy niejako wyłączyć się od jego słuchania. Niemowlę tego może jeszcze nie potrafić.
Czy jakoś możemy temu zapobiec?
I tak i nie. Natomiast warto przyjrzeć się środowisku, w którym przebywa dziecko. Zwłaszcza, gdy sytuacje opisane wyżej trafiają się dość często. Jeśli mamy na pokładzie niemowlę warto zapewnić mu bezpieczeństwo w każdej nowej sytuacji. Bliskość rodzica gra tu pierwsze skrzypce. Tak samo jak zabawki, którymi bawi się dziecko. Początkowo najważniejszą interaktywną zabawką w życiu dziecka powinna być twarz rodzica. Interaktywną, bo przecież reagujemy na zachowania dzieci. Powtarzamy za nimi, głużymy, gaworzymy, naśladujemy i jesteśmy. Zabawka bombardująca i przebombardowująca układ nerwowy dziecka świecąca, gadajaca, wibrująca, wielokorowa nie jest pożądanym przedmiotem w życiu malucha.
_____
Stein A. Dziecko z bliska, Wydawnictwo Mamania, Warszawa 2019
Biel L. Integracja sensoryczna. Skuteczne strategie w terapii dzieci i nastolatków. Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kraków 2015
Ayres A.J. Integracja sensoryczna a zaburzenia uczenia się. Wydawnictwo Harmonia, Gdańsk 2018.
_____
Nie chcesz przegapić nowych artykułów na blogu? Kliknij TUTAJ i sprawdź szczegóły. Dzięki temu będziesz na bieżąco z każdą nową treścią na blogu.