Czy prowadzenie dziecka za rączki to dobry pomysł?
W ciepły dzień w parku zawsze spotkam jakiegoś Tatusia, który prowadzi dziecko niechodzące trzymając je za ręce w górze. W okolicy jest zawsze Mama, która motywuje dziecko do tego, żeby kroczyło i kręci film. Czasem jest odwrotnie. Czasem do akcji wkracza też Babcia lub Dziadek. Cała rodzina jest szczęśliwa, łącznie z dzieckiem.
Są też rodziny, gdzie Babcia i Dziadek namawiają Rodziców do prowadzenia dziecka za ręce i uczenia go chodzić, a Rodzice kategorycznie odmawiają mówiąc, że nauczy się samo. Jak jest naprawdę? Czy trzeba uczyć dziecko chodzić, jak nauczyć dziecko chodzić oraz czy prowadzenie dziecka za rączki ma sens?
Prowadzenie dziecka za rączki – o czym mowa?
www.pngtree.com
Mowa właśnie o tej aktywności na zdjęciu wyżej.
Teraz spójrz na kolejne zdjęcie i przeczytaj zamieszczone teksty 🙂
Obok umieściłam główne aspekty, które właśnie teraz rozwinę:
1. Ręce uniesione bardzo wysoko.
Pewnie pomyślisz sobie „Jaśkowska, dzieci przecież chodzą z rękami w górze! Co Ty pleciesz!” No i zgodzę się. Pierwsze kroki, drugie i trzecie też dziecko pokonuje z rękami w górze, ja to nazywam „skrzydełkami”. Obserwujemy zwykle ramiona odwiedzione, łokcie ugięte, dłonie w okolicach uszu. Ale nie na litość boską kilometr nad głową! Tu jest różnica! Dziecko uniesione ręce wykorzystuje do stabilizacji i łapania równowagi. Tak, żeby się nie przewrócić, chociaż i tak pewnie za chwilę się przewróci. Co jeśli Ty trzymasz jego ręce, nie ważne na jakiej wysokości czy to nad głową czy przy uszami to nadal nie ma możliwości rozwijania równowagi. Nie wiem czy wiesz, ale początkowo dzieci, które wykonują swoje pierwsze kroki chodzą bardzo mocno wychylając się na boki (w płaszczyźnie czołowej). Ty prowadząc je nadajesz mu ruch do przodu czyli więcej kierunku przód-tył (płaszczyzna strzałkowa). To troszkę odwrotnie niż wymyśliła to matka natura i trochę nauka chodu na około.
2. Ciężar ciała wychylony w górę i do przodu.
Z racji tego, że dziecko ma wysoko uniesione ręce w górę to jego środek ciężkości pociągasz automatycznie do góry (przypominam, że środek ciężkości zlokalizowany jest w okolicy lędźwiowej) i do przodu. Przez to jak widzisz maluszki prowadzone w omawiany sposób to najpierw wchodzi brzuch, a później reszta ciała. Należy pamiętać, że u maluchów obserwujemy zwiększoną lordozę lędźwiową, a prowadząc je w taki sposób zwiększasz jeszcze bardziej przodopochylenie miednicy oraz wspomnianą lordozę.
3. Brak liniowości postawy ciała.
Najpierw brzuch, później reszta ciała i liniowość pięknie zaburzona. Nikt z nas nie jest prosty i nikt z nas nie połknął kija od szczotki, ale brak liniowości na tym etapie wpływa na brak liniowości w kolejnym. Co to jest liniowość zapytasz? To ustawienie wszystkich segmentów ciała w jednej linii 🙂
4. Brak pełnego dociążenia i obciążenia ciała.
Wiąże się to bezpośrednio z ciężarem ciała, który podczas prowadzenie za ręce wychyla się w przód i w górę. Dziecko w pozycji tej często wisi, zawiesza się (może to lepiej brzmi) na Twoich rękach. Sprawia to, że w większości Ty trzymasz cały ciężar ciała dziecka na swoich rękach, a nie dziecko na swoich stopach. Tak stopach! Ponieważ w pozycji tej dzieci często zasuwają na palcach, wiec tym samym szczątkowe ilości ciężaru ciała i obciążenia osiowe mieszczą się w okolicach przodostopia i palców zamiast całej stopy.
5. Trudności w rozwijaniu równowagi.
Przeszkadzasz mu. Nie może wychylać się na boki, łapać stabilizacji i balansu, ponieważ trzymasz je za ręce i jesteś dla niego taką zewnętrzną stabilizacją. Prowadzony jest w przód i przebiera ochoczą nóżkami. Każdy by tak chciał, ja też! Brak równowagi to trudności z prawidłową dystrybucją napięcia mięśniowego, to również zaburzenia koordynacji w przyszłości.
6. Zaburzony wzorzec chodu.
Wszystkie wyżej opisane elementy składają się na zaburzony wzorzec chodu. Nieprawidłowe nawyki mogą, ale nie muszę oczywiście przekładać się na późniejsze aktywności. Ale! Jest to okrężna droga do opanowania przez dziecko samodzielnej dwunożnej lokomocji. Czy warto ryzykować i czekać jeszcze dłużej na te pierwsze samodzielne kroki?
Co daje prowadzenie dziecka za rączki?
Duuużo radości. I tylko tyle. Przecież tak dziecko nie uczy się chodzić i tak go chodzić nie nauczymy.
Skąd frustracja u dziecka?
Nagle dowiedziałaś się, że nie możesz tego robić. Twój fizjoterapeuta, u którego byłaś na kontrolnej wizycie, bo dziecko nie chce samodzielnie chodzić, kategorycznie zabronił Ci prowadzenia tak dziecka. W domu sytuacja jest napięta, bo dziecko pamięta ten mega fun, który miał w związku z prowadzeniem za ręce, a teraz tego funu nie ma. Wchodzi na Ciebie, piszczy, może płacze. Pokazałaś mu coś, nauczyłaś pewnej aktywności i teraz mu to zabierasz, nie dajesz mu tego, nie pozwalasz na to. Bardzo trudna sytuacja dla dziecka, rodzica i sąsiadów (jeśli są). Co możesz w zamian zaproponować dziecku?
– zawsze należy wytłumaczyć dziecku, że nie możecie tak się bawić jak do tej pory i czas na naukę samodzielnych kroków; dzieci rozumieją – serio!
– motywację, zachęcanie, namawianie do zrobienia pierwszego samodzielnego kroku,
– proponowanie dojścia do celu na małej odległości (na dosłownie dwa kroki dla dziecka) do jakiejś ekstra zabawki,
– wyznaczenie dystansu do pokonania pomiędzy sobą a drugim rodzicem/babcią/dziadkiem i zachęcanie do aktywności (znów – dystans musi być mały, 2-4 kroki dziecka w zupełności wystarczą),
– odpowiednie podłoże – panele oraz body czy skarpetki to często nie jest dobry wybór, bo maluchy ślizgają się (wiesz, taniec pingwina na szkle);
– uwolnij stopy! Bosa stopa jest na topie! Buty nie są potrzebne do nauki chodzenia, pamiętaj. (o butach więcej poczytasz TUTAJ),
– daj coś do rączki/rączek; zwiększy to stabilność dziecka i poczucie pewności siebie w pierwszych krokach.
Jak przebiega typowy rozwój dziecka jeśli chodzi naukę samodzielnego chodzenia?
O tym kiedy dziecko nauczy się chodzić przeczytasz w TYM artykule. W wielkim skrócie wygląda to mniej więcej tak:
1. Wstawanie obunóż
2. Wstawanie poprzez klęk jednonóż
3. Stanie przy meblach, kanapie.
4. Pierwsze próby chodzenia bokiem do kierunku ruchu
5. Pierwsze próby chodzenia przodem do kierunku ruchu, ale z asekuracją o przedmiot jedną ręką.
6. Pierwsze próby samodzielnego stania bez trzymanki/bez asekuracji
7. Samodzielne pierwsze kroki.
Nie ma tu miejsca na chód z górną asystą.
W prawidłowym, rozwoju dziecka widoczna jest pewna chronologia. Od budowania stabilności po pewną mobilność. Zbudowałem stabilność stojąc samodzielnie to spróbuję mobilności i zrobię krok. Jeśli dziecko nie zbudowało odpowiedniej stabilności to nie pójdzie i tego kroku nie wykona (mobilność). Przyspieszanie jego mobilności nie wpłynie dobrze na jego stabilność, ponieważ do jej zbudowania będzie musiało i tak wrócić i/lub wytworzyć sobie pewne kompensacje.