O tym, że leżaczek dla niemowlaka nie wspiera jego rozwoju wie już znaczna część rodziców. Cieszę się, że świadomość jest coraz większa i staramy się szukać innych rozwiązań dla naszych dzieci. Jako przyszła mama i fizjoterapeuta zastanawiam się nad organizacją czasu i przestrzeni dla mojego dziecka. Niestety mieszkanko mamy dość małe i zakup każdego elementu wyprawki rozważamy kilkakrotnie. Początki z maluchem, mogę się tylko domyślić, są wymagające. To nowa sytuacja i dla nas i dla dziecka. Chcemy je mieć ciągle na oku. Czy leżaczek dla niemowlaka to punkt obowiązkowy wyprawki? Czy jest coś co możemy zaproponować zamiast?
Poprosiłam Was na moim Instagramie o podzielenie się swoimi doświadczeniami. Co zaproponowałyście swoim maluchom zamiast leżaczka? Co się Wam sprawdziło i czy dało się żyć bez. Osobiście jako przyszła mama planuję wojaże po całym mieszkaniu z koszem Mojżesza, który dostaliśmy z drugiej ręki. Do stelaża mój mąż dorobi kółka i mobilny kosz gotowy. Planuję jeździć z nim od łazienki po kuchnię i sypialnię, by dziecko zwłaszcza w tym początkowym okresie było przy mnie. Plan mam dobry, zobaczymy co pokaże mi życie.
Dlaczego leżaczek dla niemowlaka nie jest najszczęśliwszym wyborem?
Dlaczego nie chcę proponować maluszkowi leżaczka-bujaczka? Jako fizjoterapeuta mam dużą świadomość jak przebiega typowy rozwój dziecka i czego ono potrzebuje do harmonijnego rozwoju. Oprócz bliskich osób, relacji, bezpieczeństwa i dotyku potrzebuje płaskiej i twardej powierzchni właśnie do rozwoju. Do tego jeszcze dojdzie czas spędzany na brzuszku i mamy taką krótką receptę na fajny rozwój. Leżaczek w moim odczuciu zbyt szybko toruje pozycję siedzącą. Niemowlę zapada się w nim (bo powierzchnia jest miękka), nie ma możliwości aktywizowania swojego ciała. Dodatkowo nie pozwala na osiąganie kolejnych kamieni milowych przez dziecko. Więcej o tym dlaczego nie jestem fanką tego typu gadżetów znajdziesz w TYM wpisie.
Na koniec jeszcze dodam, że rozumiem zasadność stosowania, gdy wszystko inne zawiodło. Rozumiem i mocno wspieram każdego rodzica, który troszcząc się o własną psychikę wkłada tam malucha, by mieć chwilę świętego spokoju.
Jeśli nie leżaczek dla niemowlaka to co?
Poniżej znajdziesz doświadczenia, sposoby i sprzęt, który sprawdził się mojej społeczności. Może znajdziesz tu rozwiązanie dla swojej rodzinki?
1. Kołyska na kółkach
Na stronie Timi-sklep znalazłam taką kołyskę na kołkach. Jest fenomenalnym pomysłem, bo spełnia moje fizjoterapeutyczne założenia: jest rozkładana na płasko. Jeśli damy do środka twardy lub półtwardy materacyk będzie idealnie. No i mobilność, na której nam najbardziej zależy. Nosić nic nie trzeba
2. Kosz Mojżesza
Kosz Mojżesza jest fajnym rozwiązaniem pod warunkiem, że ma stelaż i kółka. Sam kosz i noszenie go wraz z dzieckiem nie zaliczyłabym do najbezpieczniejszych. Tylko dlatego, ze bardzo trudno jest utrzymać go równolegle do podłoża. Niosłam kosz co prawda z inną zawartością niż dziecko i to ile razy kopnęłam go nogą nie zliczę. Do tego często pochylał się na jedną ze stron. My też jesteśmy przechyleni (tak jakby nieść ciężkie zakupy). Możliwość doposażenia w stelaż z kółkami jest świetną opcją. Znów spełnia moje fizjoterapeutyczne założenia – na płasko i na twardym/półtwardym tak jak w kołysce powyżej. Tutaj przykładowe zdjęcie ze strony Mifili.pl
3. Mata / małe kocyki
Mata czy to piankowa/puzzlowa czy materiałowa jest chyba najlepszym rozwiązaniem. Gównie też dlatego, że nie musimy kupować dodatkowych sprzętów i zastawiać przestrzeni. Wiem, że są mamy, które od samego początku kładły maluszki na macie w łazience czy w kuchni i chwalą sobie takie rozwiązanie. Jest też grono, które nie wyobraża sobie kłaść na podłodze takiego maluszka i musimy uszanować takie obawy. Wtedy na pewno opcje, które przedstawiłam wyżej będą pomocne. Wybór mat na rynku jest bardzo duży. Czym kierować się w wyborze maty przeczytasz w TYM wpisie. Mata puzzlowa daje nam możliwość zabrania ze sobą jednego czy dwóch elementów i rozłożenia w docelowym miejscu. Reszta może zostać dokładnie tam gdzie przed chwilą bawił się niemowlak.
4. Gondola w domu
Jeśli masz na tyle dużą przestrzeń w domu jest to fajne rozwiązanie. Nie generuje też dodatkowych kosztów i sprzętów. Problem pojawia się, gdy mieszkanko jest dość małe i manewry wózkiem z kuchni to łazienki są niczym tor przeszkód i walka o nieobicie ściany. Gondola też spełnia założenia płaskiej powierzchni, półtwardej/twardej. No i jeździć można dla fanów regulacji w ruchu.
5. Chusta
Z chustą mam takie love-hate relatioship. Tylko dlatego, że bardzo rzadko widzę naprawdę fajnie ułożone w niej dzieci. Podoba mi się zamysł bliskości, budowania relacji, bycia z dzieckiem. W moim odczuciu maluchy zbyt wiele czasu spędzają zamotane. WHO w zaleceniach z 2019 roku o aktywności dzieci do 5 roku życia jasno mówi o godzinnym ciągłym używaniu takich akcesoriów. Dodatkowo obserwuję, że rodzic często zapomina o zapewnieniu dziecku od razu po wojaży na macie. Niemal od razu z załóżmy godzinnego noszenia w chuście wpada do leżaczka na kolejną godzinę. To mamy już dwie. A kiedy aktywność własna? Więcej o chustonoszeniu przeczytasz w TYM wpisie.
6. Chicco baby hug 4w1
Mam nadzieję, że nie przekręciłam w żaden sposób nazwy. Przyjrzałam się dokładnie co to znaczy 4w1 i niestety jako fizjoterapeuta nie zdecydowałabym się na zakup takiego sprzętu. Dlaczego? Ano dlatego, że w użyciu miałabym tylko opcję gondoli. Całą reszta, tj. leżaczek, krzesełko do karmienia i fotel poszłoby w odstawkę. Leżaczek z wiadomych już względów. Krzesełko do karmienia nie spełnia moich fizjoterapeutycznych założeń z uwagi chociażby na proponowaną pozycję. Poniżej wszystkie funkcje sprzętu Chicco przedstawione w sklepie emaluch.com
Podsumowanie
Jeśli chcemy znaleźć alternatywę dla leżaczka na pewno znajdziemy. To czym powinniśmy się kierować to zapewnienie maluchowi bezpieczeństwa, przestrzeni, płaskiej i twardej/półtwardej powierzchni. Dlaczego twarda powierzchnia jest najlepsza dla rozwoju przeczytasz w TYM wpisie. Jeśli wyczerpaliśmy już wszystkie alternatywy i totalnie nic nie sprawdza się u naszego dziecka – ok. Pamiętajmy jednak, by leżaczka nie wprowadzać zbyt wcześnie, tj. na pewno nie przed ukończeniem przez dziecko 3 miesiąca życia oraz nie na całe dnie. Nie po to, by poleżało i pobawiło się przyczepioną grzechotką. Tylko awaryjne sytuacje, a po wojaże na podłodze. To tam rozwijają się dzieci.